„Kultura ludowa jest obszarem doświadczeń odświętnych i codziennych, doświadczenia te dotyczą też emocji i zmysłowości. Przestrzeń tę trudno wszakże opanować, bowiem ma ona tendencję do ciągłego poszerzania się.”
Kiedy w Polce mówimy: tradycja, kultura ludowa, dziedzictwo, lud... otwiera się natychmiast pole do gorących sporów, w których przyjmowane są skrajne stanowiska. Sporny jest już sam fakt istnienia kultury ludowej i LUDU. A co by się stało, gdyby na użytek dyskusji przyjąć, iż te kategorie istniały nie tylko w przeszłości, ale nadal są żywe? Gdyby się zastanowić, jak się o tej kulturze myśli i jak można myśleć we współczesnych, polskich warunkach, co i jak się w tym zakresie robi, a co można byłoby robić z pożytkiem dla wspólnego dobra?
Podstawową kwestią wydaje się na użytek takowej dyskusji ustalenie współczesnego sposobu istnienia kultury ludowej: jest żywym zespołem praktyk kulturalnych, czy jest już tylko martwym, zamkniętym zasobem/dziedzictwem? Jeśli jest tym drugim, to już tylko rozmaity przejawy sztuki. Jeśli zaś tym pierwszym, to mamy obszerne i rozwojowe pogranicze sztuki i egzystencji, na którym możliwe, pożądane i przesądzające jest osobiste doświadczenie jednostki, która praktykując „swoją” kulturę chcąc nie chcąc dotyka własnej tożsamości.
Uczestnicy panelu odważą się na nieortodoksyjną rozmowę, podczas której wyrażą swoje poglądy związane z hasłem „Współczesny odbiór tradycji”. Będzie też mowa o działaniach praktycznych, które należałoby podjąć w tej przestrzeni /co i jak powinno być wspierane przez centralną i lokalne polityki kulturalne/ oraz o tym co i jak należy badać. Ułożymy mozaikę poglądów panelistów wywodzących się środowisk akademickich, spośród osób praktycznie działających na niwie kultury ludowej, a także prowadzących także ciekawe prace badawcze.
Mamy nadzieję, że dyskusja będzie mieć na tyle wysoką temperaturę, by była frapująca, bo emocjonalność dyskusji jest zawsze dowodem zaangażowania jej uczestników i jako taka stanowi wartość samą w sobie. Wierzymy zarazem, że jej uczestnicy będą potrafili się różnić nieagresywnie. Mimo pewnej karkołomności zamiaru nie będziemy też stronić od jasnego stanowiska na podsumowanie oraz praktycznych rekomendacji. Nie wystarczy bowiem odnosić się do istniejącego stanu wiedzy. Trzeba też dostrzegać jego praktyczne konsekwencje.
„KULTURA LUDOWA. TEORIE - PRAKTYKI - POLITYKI”,
pod red. Barbary Fatygi i Ryszarda Michalskiego, Wstęp
Kiedy w Polce mówimy: tradycja, kultura ludowa, dziedzictwo, lud... otwiera się natychmiast pole do gorących sporów, w których przyjmowane są skrajne stanowiska. Sporny jest już sam fakt istnienia kultury ludowej i LUDU. A co by się stało, gdyby na użytek dyskusji przyjąć, iż te kategorie istniały nie tylko w przeszłości, ale nadal są żywe? Gdyby się zastanowić, jak się o tej kulturze myśli i jak można myśleć we współczesnych, polskich warunkach, co i jak się w tym zakresie robi, a co można byłoby robić z pożytkiem dla wspólnego dobra?
Podstawową kwestią wydaje się na użytek takowej dyskusji ustalenie współczesnego sposobu istnienia kultury ludowej: jest żywym zespołem praktyk kulturalnych, czy jest już tylko martwym, zamkniętym zasobem/dziedzictwem? Jeśli jest tym drugim, to już tylko rozmaity przejawy sztuki. Jeśli zaś tym pierwszym, to mamy obszerne i rozwojowe pogranicze sztuki i egzystencji, na którym możliwe, pożądane i przesądzające jest osobiste doświadczenie jednostki, która praktykując „swoją” kulturę chcąc nie chcąc dotyka własnej tożsamości.
Uczestnicy panelu odważą się na nieortodoksyjną rozmowę, podczas której wyrażą swoje poglądy związane z hasłem „Współczesny odbiór tradycji”. Będzie też mowa o działaniach praktycznych, które należałoby podjąć w tej przestrzeni /co i jak powinno być wspierane przez centralną i lokalne polityki kulturalne/ oraz o tym co i jak należy badać. Ułożymy mozaikę poglądów panelistów wywodzących się środowisk akademickich, spośród osób praktycznie działających na niwie kultury ludowej, a także prowadzących także ciekawe prace badawcze.
Mamy nadzieję, że dyskusja będzie mieć na tyle wysoką temperaturę, by była frapująca, bo emocjonalność dyskusji jest zawsze dowodem zaangażowania jej uczestników i jako taka stanowi wartość samą w sobie. Wierzymy zarazem, że jej uczestnicy będą potrafili się różnić nieagresywnie. Mimo pewnej karkołomności zamiaru nie będziemy też stronić od jasnego stanowiska na podsumowanie oraz praktycznych rekomendacji. Nie wystarczy bowiem odnosić się do istniejącego stanu wiedzy. Trzeba też dostrzegać jego praktyczne konsekwencje.